niedziela, 2 października 2011

męczący dzień, ale to jeszcze nie koniec

Hej, hej!:) Byłam dzisiaj na kalwarii Pacławskiej, rodzice mnie tam zaciągnęli do kościoła. Wyjechaliśmy rano, a wróciliśmy o 16:00. Po drodze załatwiliśmy jeszcze kilka różnych spraw takich jak Tesco. Kupiłam tam jedynie loda i picie Tarczyn, nie mogłam znaleźć frugo. :( Teraz już jestem i mogę się zabrać za robienie zadań i naukę WOS'u, chociaż pewnie wezmę nieprzygotowanie. 


Ja zamierzacie spędzić dzisiejszy niedzielny wieczór? 

Bye, bye!

8 komentarzy:

  1. Świetny blog ♥
    Też obserwuję... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W gimnazjum nienawidziłam wosu -.-
    Teraz mam spokój,chociaż teraz mam PO czyli Przysposobienie obronne :)

    Ma niedzielny wieczór spędzam jak zawsze,książka i gorąca herbatka z miodem :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! :) Dzięki za komentarz.
    Współczuję, że musisz uczyć się WOSu. Nigdy go nie lubiłam. Na Twoim miejscu na pewno zgłosiłabym nieprzygotowanie. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za komplement dla mojego sweterka hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wos jest znośny. . gorzej z przedmiotami zawodowymi które dzisiaj mam ;<<<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dzisiaj komentuję blogi :)
    szukam znajomych :) i czytam wszystkie notki. Zapraszam do siebie obserwujemy?
    PS miłej nauki :)

    OdpowiedzUsuń