Hej, hej!:) Byłam dzisiaj na kalwarii Pacławskiej, rodzice mnie tam zaciągnęli do kościoła. Wyjechaliśmy rano, a wróciliśmy o 16:00. Po drodze załatwiliśmy jeszcze kilka różnych spraw takich jak Tesco. Kupiłam tam jedynie loda i picie Tarczyn, nie mogłam znaleźć frugo. :( Teraz już jestem i mogę się zabrać za robienie zadań i naukę WOS'u, chociaż pewnie wezmę nieprzygotowanie.
Ja zamierzacie spędzić dzisiejszy niedzielny wieczór?
Bye, bye!
Świetny blog ♥
OdpowiedzUsuńTeż obserwuję... :)
W gimnazjum nienawidziłam wosu -.-
OdpowiedzUsuńTeraz mam spokój,chociaż teraz mam PO czyli Przysposobienie obronne :)
Ma niedzielny wieczór spędzam jak zawsze,książka i gorąca herbatka z miodem :))
Hej! :) Dzięki za komentarz.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, że musisz uczyć się WOSu. Nigdy go nie lubiłam. Na Twoim miejscu na pewno zgłosiłabym nieprzygotowanie. :P
obserwuję:)
OdpowiedzUsuńdziękuję za komplement dla mojego sweterka hehe :)
OdpowiedzUsuńWos jest znośny. . gorzej z przedmiotami zawodowymi które dzisiaj mam ;<<<
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj komentuję blogi :)
OdpowiedzUsuńszukam znajomych :) i czytam wszystkie notki. Zapraszam do siebie obserwujemy?
PS miłej nauki :)
dodaje do obserwowanych , :D
OdpowiedzUsuń